sobota, 17 października 2015

Volume Celebrities, Eveline

Dziewczyny, dziękuję za komentarze w poprzedniej notce. Coraz bardziej przekonuję się do tego, że te wszystkie testy zniszczyły moją buzię. Oczywiście - wiem, że inne czynniki również mają na nią wpływ.. Jednak odżywiam się dobrze i zdrowo ( bo pragnę zrzucić w dalszym ciągu kilogramy ), chodzę na siłownię, na solarium nie uczęszczam, a hormony miałam badane i wszystko ze mną jest w porządku. Muszę po prostu wrócić do minimalnego stosowania produktów na moją twarz :)



Tusze Eveline dosyć często goszczą w mojej kosmetyczce. Są tanie i bardzo dobre. Czy ten również mnie zadowolił?
Posiada bardzo ładne, elegancie opakowanie. Gdybym nie znała firmy, sądziłabym pewnie, że jest bardzo drogi. Szczoteczka jest silikonowa i giętka. Dostosowuje się do rzęs. Czy to wewnętrzna strona, czy zewnętrzna.  




Bardzo dobrze maluje, obejmując praktycznie całe oko. Przy jednej warstwie widzę ładne wydłużenie oraz pogrubienie, przy drugiej natomiast pogrubienie jest jeszcze większe, jednak tworzą się już grudki. Zdjęcia są trochę przekłamane przez mój aparat, ponieważ na żywo nie wyglądają na takie posklejane jak na fotce. 


Tusz nie spowodował u mnie uczulenia czy też podrażnienia. Nie osypuje się, dobrze trzyma się na oku. Nie mam również żadnego problemu ze zmyciem. Po raz kolejny zostało mi udowodnione, że tusze do rzęs tej firmy są naprawdę znakomite. Cena to 18,59zł KLIK


Produkt otrzymałam na spotkaniu blogerek dzięki:


Serdecznie dziękuję za możliwość przetestowania!

21 komentarzy:

  1. ale długie rzęsiory :D a ten tusz bardzo lubiłam, jak go kiedyś używałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale masz cudowne rzęsy, a tusz cudownie je podkreśla ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie Twoje oczy tu na nas spoglądają! A co za niezwykły kolor!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana masz tak cudowne rzęsy ahhhh <3 zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. miałam i go lubiłam :) u Ciebie widzę efekt niesamowity!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej pięknie, lecz u mnie tusze tej marki, niestety ale się osypują, więc już nie kupuję, ale może kiedyś się przekonam do nich znowu ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za aktywność na moim blogu.
Czytam każdy komentarz i chętnie komentuję Wasze blogi.
Pozdrawiam,
Anita