niedziela, 31 sierpnia 2014

Fluffy Cloud, Full Mellow

Produkt, który otrzymałam.. ach, nie umiem tego ująć w słowa! Jest mega cudowny.. Chyba nikt nie potrafi sobie tego wyobrazić, póki nie powącha i użyje. Ma zbitą konsystencję, którą świetnie nabiera się paznokciami, pomimo długości. Po rozsmarowaniu, nadaje tłustą warstwę, która nie do końca wsiąka. Najlepiej wygląda na opalonych nogach. Prześlicznie pachnie.. arbuzowa nuta jest rewelacyjna. Utrzymuje się długo, ale nie na tyle, aby zemdlić człowieka. Świetnie nawilża, a przy tym ma masę innych właściwości : 


  • poprawia elastyczność skóry
  • zawarta w nim witamina A i E pomaga redukować zmarszczki wywołane m. in. przesuszeniem naskórka
  • łagodzi stany zapalne związane z osteoporozą 
  • zawiera witaminę F, która przynosi ulgę zmęczonym, napiętym i bolącym mięśniom, powodując ich rozluźnienie 
  • posiada właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne 
  • zalecane jest również na: cellulit, rozstępy skórne, wysypkę na skórze, łuszczenie się skóry po opalaniu i poparzenia słoneczne, swędzenie skóry, ukąszenia owadów, odmrożenia, alergie skórne, trądzik, wypryski i pryszczkę 
  • pomaga utrzymać wilgoć i zmniejszyć utratę wody tworząc barierę ochronną na powierzchni skóry, zapobiegając przesuszeniu i łuszczeniu się skóry, zmniejsza plamy na skórze


Pojemność 150ml, którą ja otrzymałam, jest mega wydajna.. Na stronie jednak możemy otrzymać 250ml w cenie 41,50zł KLIK. Stwierdzicie pewnie, że to bardzo dużo, ale chcę zaznaczyć, iż produkty tej firmy są robione ręcznie, a poza tym mają naturalny skład. Nie wierzycie? Sami zobaczcie! 


" Shea Butter, Avocado Butter, Almond Oil, Watermelon Seeds Oil, Watermelon Fragrance Oil, Vitamin E, Pinka Mica ", tylko tyle.. Naprawdę jestem mega zachwycona.. Mam u siebie jeszcze parę produktów, które z chęcią używam i pojawią się tutaj na blogu. Na pewno jeszcze nie raz i nie dwa do nich wrócę! W ofercie również mega boxy :) KLIK 


Produkt otrzymałam dzięki:


Serdecznie dziękuję za możliwość przetestowania!

sobota, 30 sierpnia 2014

Trio do higieny intymnej, LaciBios

Higiena intymna to dla mnie trudny temat, w który nie chce się do końca wgłębiać. Świetnie nadają się do tego produkty wspomagające. Z płynem i tabletkami miałam już do czynienia, z żelem jeszcze nie. Płyn wygląda tak jak większość tego typu produktów. Ma przekręcaną pompkę, dzięki czemu, można zabrać go ze sobą w podróż i nie przejmować się, że coś się wyleje. Dobrze się sprawuje podczas mycia. 



Nie jest zapachowy. Jednym może to przeszkadzać, mi natomiast nie, ponieważ wiem, że żadne dodatkowe substancje zapachowe nie są tam dodane. Cena to ok. 10zł, także rewelacja! Żel natomiast jest malutki i również można spokojnie go ze sobą zabrać. Stosuję się go po umyciu. Nie ma z tym najmniejszego problemu. Ma lekko wodnistą konsystencję, jest bez zapachu. 




Kolor jest bezbarwny. Nie brudzi rąk ani nie pozostawia na nich dziwnej mazi. Cena to ok 11zł. Kolejny i ostatni produkt to tabletki, z którymi mam dosyć często do czynienia, szczególnie podczas antybiotykoterapii. Nie ma najmniejszego problemu z ich użyciem oraz połknięciem. Trzeba trzymać je w lodówce, przez co niektórym może to przeszkadzać, mi natomiast nie.  Cena to ok. 27zł. 



Trio świetnie się spisało podczas podróży do Chorwacji. Nie dosięgnęła mnie żadna infekcja, a tego najbardziej się bałam. Wiadomo, inny klimat, morze.. Jak dla mnie jest świetne i do tabletek na pewno za niedługo wrócę, a do reszty, gdy tylko się skończy!


Produkty otrzymałam na spotkaniu blogerek dzięki:


Serdecznie dziękuję za możliwość testów!

czwartek, 28 sierpnia 2014

Maska do stóp, Laura Conti

Produkt ten chciałam mieć już dawno. Strasznie kusiło mnie, aby go wypróbować, ponieważ dużo osób sobie go chwali. Za 13,99zł KLIK, dostajemy maskę do stóp oraz.. bawełniane skarpetki! Tego jeszcze nigdzie nie widziałam! 


Dostałam to akurat w terminie, w których strasznie się ochładzało. Od tego momentu stosuję je ciągle. Po pierwszy razie, byłam wniebowzięta. Skarpety były praktycznie nieodczuwalne, moje nogi nie ślizgały się na podłodze, a maska szybko wchłaniała. 



Dodatkowo, po przebudzeniu pięty był bardzo gładziutkie. Niestety, efekt nie jest długotrwały, ale i tak sprawuje się lepiej niż 3/4 kremów, które do tej pory stosowałam. On przynajmniej COŚ ROBI. A inne nie robiły totalnie nic. Produkt jest dosyć wydajny, choć na taki nie wygląda.  




Zapach ma typowo lawendowy, ale na szczęście potrafię jakoś go znieść, chociaż lawenda mnie odrzuca. Konsystencja nie jest ani za gęsta, ani za lejąca, taka w sam raz. Jedynym minusem jest to, iż po czasie gumka ze skarpetek rozszerzyła się na tyle, że potrafią mi spaść w czasie snu. Uważam natomiast, że za tą cenę i tak całość jest rewelacyjna, a ja na pewno jeszcze nie raz do niego wrócę! 


Produkt do testów otrzymałam dzięki:
 
 
Serdecznie dziękuję za możliwość testów!

środa, 27 sierpnia 2014

Peeling do ust z witaminami/Arbuzowy witaminowy balsam do ust, Laura Conti

Pierwszy do testów z produktów do ust poszedł peeling, który już od dawna chciałam sobie sprawić. Specyfik wygląda mega słodko i na pewno nie wstydziłabym się wyciągnąć go z torebki. Jednak stosuję go codziennie na noc. Małą ilość nakładam na usta i chwilę masuje. 



Drobinki nie są ostre, dzięki temu, nie odczuwam dyskomfortu podczas stosowania. Ma świetny, truskawkowy zapach. Nie wycieram peelingu chusteczką, tak jak jest zalecane, tylko po prostu paluszkami hihi :) Nie jest lepki. 


Świetnie sprawuje się na ustach, dobrze je wygładza i poprawia ich wygląd. Dzięki temu produktowi, są codziennie pielęgnowane.
Drugim specyfikiem, który stosuję łącznie z peelingiem jest arbuzowy balsam do ust. Uwielbiam go! 


Zresztą, uwielbiam wszystko, co arbuzowe. Świetnie się sprawuje na ustach i wyobraźcie sobie, że jest na nich całą noc! Jeszcze nie zdarzyło mi się, aby po porannym obudzeniu, miała cały balsam na ustach. 



Zapach jest praktycznie ciągle odczuwalny, ale nie mdły. Bardzo lubię ten duecik, który sama ze sobą połączyłam. Myślę, że będzie świetny na zimę! Cena balsamu - 5,49zł KLIK, cena peelingu - 7,39zł KLIK

Produkt do testów otrzymałam dzięki:
Serdecznie dziękuję za możliwość testów!
 
 
P.S Oczywiście, że pokaże Wam mój pokój, ale w momencie, gdy zmienię kanapę hihi :))

piątek, 22 sierpnia 2014

Maseczka oczyszczająca z glinką kaolinową, Laura Conti

Dawno nie stosowałam żadnych maseczek. A co dopiero glinek. Jakoś jestem zdania, iż na to trzeba mieć troszkę więcej czasu, aby przyszły chęci. Ja ostatnio mam go malutko, ale dzięki współpracy, znów mogłam doprowadzić buzię do ładu. Po Chorwacji moje wypryski z czoła zniknęły, jednak jakiś czas temu znów wyszły. Straszne mnie to denerwuje, ponieważ jak wiecie, nie mogę sobie z nimi poradzić. A dodatkowo, ulokowały się na czole dwa mega duże. 



Maseczkę zużyłam całą na raz, chociaż wystarczyłaby na dwa. Jednak pewnie bym o niej zapomniała w późniejszym czasie. Nie było żadnego problemu z nałożeniem. Nie spływała z buzi. Kolor miała bardzo przyjemny dla oka, taki smerfny! A zapach? No cóż, cudowny! Zielone jabłuszko, to jest to :) 



Na twarzy nie zasychała, więc nie musiałam o niej myśleć. W zmywaniu nie było nic trudnego. Po tej czynności, nie widziałam żadnych dużych rezultatów. Jednak postanowiłam, że nie będę smarować się żadnym kremem i buzię zostawię bez niczego na noc. 



Mój pomysł był bardzo dobry, ponieważ na drugi dzień zauważyłam, iż moje wypryski zrobiły się malutkie, nie był już wypukłe i zaognione. Produkt jest bardzo fajny i na pewno jeszcze nie raz do niego wrócę! Cena to 3,39zł KLIK.

Produkt do testów otrzymałam dzięki:


Serdecznie dziękuję za możliwość testów!


P. S W końcu kupiłam aparat!! :)
P.S2 Zrobiłam remont pokoju, jestem totalnie spłukana ;) Jednak w końcu mam więcej miejsca no i.. TV na ścianie :))

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Olej ze słodkich migdałów, Fitomed

Nigdy nie byłam wielką zwolenniczką olejowania, ale teraz, coraz bardziej się do tego przekonuje. Produkt otrzymujemy tak, jak wszystkie specyfiki z Fitomedu. Buteleczka jest osobno, ale dostajemy również opakowanie, w które możemy produkt włożyć. Ma żółty kolor, jest lekko gęsty oraz praktycznie nie posiada zapachu. Stosuję go przede wszystkim na włosy. Na kilka godzin przed myciem, nakładam go na głowę i dzięki temu, mogę cieszyć się nawilżonymi, odżywionymi i przede wszystkim miękkimi włosami! 


To jest to, czego tyle czasu szukałam. Dodatkowo, świetnie nawilża ciało czy też buzię. Wystarczy, że dodam kilka kropelek do balsamu czy kremu, którego zbytnio nie lubię ze względu właśnie np. na brak nawilżenia. Nie polecam jednak, aby stosować go, nawet w małej ilości, na suche włosy. Moje niestety przetłuścił i musiałam na nowo je myć. Widoczne było to szczególnie na grzywce. Jednak na końcówki jak najbardziej tak! Ma dużą ilość zastosowań, więc myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. To kolejny produkt, który mogę Wam polecić! Cena to 17zł KLIK


Produkt do testów otrzymałam dzięki:

Serdecznie dziękuję za możliwość przetestowania!

piątek, 15 sierpnia 2014

Szampon oczyszczający do włosów ciemnych/Maska do włosów cienkich, Pilomax

Dzisiaj o zestawie, który jest dla mnie jedną niewiadomą. Z Pilomaxem jakiś czas temu miała już do czynienia. Produkty były dobre, ale nie podbiły mojego serca. A jak jest z tymi?
Szampon świetnie oczyszcza. Zauważyłam już za pierwszym razem, iż włosy aż skrzypią! ( Dzięki temu, wiem, co dobrze oczyści moje włosy np. po olejowaniu ). Taki efekt, musiałam uzyskiwać, myjąc głowę dwa razy innymi szamponami. Bardzo dobrze się pieni, co mnie bardzo cieszy. Nic mnie tak nie denerwuje, jak szampon, który nie wytwarza prawie w ogóle piany. Ma również bardzo przyjemny, delikatny zapach. Włosy po umyciu są mega splątane, więc nawet nie odważyłabym się ich w takim stanie rozczesywać. Odżywka obowiązkowa. Jednak wiadomo, iż szampony oczyszczające, mają to do tego, iż zostawiają włoski w takim, a nie innym stanie.  


Maska natomiast jest koloru hmm, smerfnego. Od razu wpadła mi w oko! Jednak nie martwcie się, nie brudzi niczego. Tutaj zapach już nie jest tak przyjemny. Przypomina mi troszkę farbę do włosów, jednak nie jest aż tak intensywny. Wydajność również jest na plus. Wydaje nam się, gdy nabieramy, iż dużo jej ubyło, jednak później się "ubija". Producent zaleca, aby stosować ją 10-20 minut, jednak ja aż tak na zegar nie patrzę i zawsze mam ją dłużej. Jest to strzał w 10.  



Po pierwszym myciu i nałożeniu jej, nie byłam zadowolona. Myślę sobie "skąd te pochwały? Przecież ona nic rewelacyjnego nie zrobiła!". Włosy ani jakoś super się nie rozczesywały ani nie wyglądały na takie, których stan się poprawia. Jednak podczas dłuższego trzymania, czułam już, że są one mięciutkie podczas spłukiwania i bardzo dobrze się rozczesywały. Gdy wyschły do końca, były niezwykle przyjemne w dotyku! Aż się przelewały pomiędzy palcami. Do testów została mi jeszcze maseczka do włosów ciemnych - jestem ciekawa czy i z niej również będę tak bardzo zadowolona! Cena szamponu - 23zł, maska natomiast 15,50zł.


Produkty do testów otrzymałam na spotkaniu blogerek dzięki:


Serdecznie dziękuję za możliwość przetestowania!

środa, 13 sierpnia 2014

Spotkanie blogerek w Rybniku 2.08.2014

Niedawno miałam okazję znów uczestniczyć w spotkaniu blogerek. Bardzo się cieszę z tego powodu, ponieważ miałam okazję porozmawiać z osóbkami, których nie widziałam dawno, ale i również z tymi, z którymi jakiś czas temu się spotkałam. Wszystko odbywało się w Cafe Bosco w Rybniku. Klimat i atmosfera były świetne! A do tego, każda z nas mogła zamówić sobie przeróżne pyszności! Oczywiście rozmowom i śmiechom nie było końca! Nasza "święta" trójca troszkę się spóźniła, przez mojego szefa ;) No i wyszłyśmy również jako pierwsze, ponieważ jechałyśmy z Pauliną na mszę ;) 

Niestety, ale nie mam dalej aparatu. Okazało się, że coś nie tak z płytą główną i koszt naprawy to ok. 130zł. Nie ma sensu naprawiać. Będę zbierać na nowy, więc może za jakiś czas uda mi się coś złapać :)

Póki co, wszystkie zdjęcia, łącznie z upominkami, kradnę Emilii, która wyraziła swoją zgodę :)




Upominki:

 
tutaj mam inny wzorek :))
Szampon - Argan ; maska - Keratin ( dzięki Dżoana :** )

lakier - różowy






Serdecznie dziękuję za możliwość ponownego spotkania się z Wami :))

Uczestniczki:

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Próbeczki perfum cz.II, Cinco Terra

 Och, ale Was zaniedbałam.. Ale przez ten aparat, nie mam w ogóle ochoty na fotografowanie produktów. A ponadto, gdy wracam z pracy, mój telefon zbytnio nie ogarnia już zdjęć..

Jakoś totalnie zapomniałam o tym, iż mam drugą część próbek do zrecenzowania. Byłam przekonana, iż mam to już za sobą. Ale myślę, że dzięki temu, przypomnę Wam na nowo o tej stronce.

Na pierwszy ogień idzie:

Fat Electrician - Gruby Elektryk

Jest to zapach, który mnie i mojemu facetowi nie bardzo przypadł do gustu. Jesteśmy zwolennikami słodkich perfum, a ten ma taką mocną nutę, która przyprawia nas o zawrót głowy. Jednak faceci, którzy lubią czuć się pewni siebie i kochają otaczać kobiety swoim zapachem, będą na pewno zadowoleni. Nie jest to żaden "śmierdziuszek". Po prostu do naszego, słodkiego gustu nie przemówił :) Cena 490zł za 100ml KLIK

Kompozycja: wetiweria, opoponax, mirra, wanilia.




Delicious Closet Queen - Mistrz Pozorów Cichy Uwodziciel

Nie wiem do czego mogłabym porównać ten zapach, ale na pewno już kiedyś pojawił się w moim życiu. Na pewno się pojawił, ale.. dużo słabszy. Nie był tak intensywny i nie utrzymywał się tak długo, jak ten. Nie jest on typowym "słodziakiem", ale uwodzi nas elegancją. Delikatnością kobiety, która chce być kochana. Jest to perfum, który możemy swobodnie zastosować na nasze pierwsze spotkanie z mężczyzną, jeśli chcemy mu dać do zrozumienia, iż potrzebujemy kogoś, kto się nami zaopiekuje. Cena 270zł za 50ml KLIK

Kompozycja: liście fiołka, róża, malina, irys, wetiweria, paczuli, piżmo, skóra, czarny pieprz, wanilia, nuty zwierzęce.




Eau de Protection - Oaza na Miłosnym Polu Bitwy

Tak.. ten zapach to rzeczywiście silna róża, pomimo, iż nie jest ona pierwsza w kolejności. Dzięki temu, iż jest zmieszana z innymi składnikami, to uwodzi mnie swoim zapachem. Dodaje mi dużej pewności siebie i takiej zadziorności. Przenoszę się w świat pełen kobiet i mężczyzn, w którym to ja dominuję. Pociąga moje zmysły tam, gdy nigdy same by nie zawędrowały. Oj tak.. Jestem smoczycą, która pokazuje każdemu, gdzie jest jego miejsce. To lubię.. Cena 270zł za 50ml KLIK

Kompozycja: jaśmin, geranium, bergamotka, silna róża, kakao, imbir, pieprz, paczula, benzoin, kadzidło frankońskie.




Encens et Bubblegum - Żując Gumę przed Ołtarzem

Na sam koniec, zostawiam zapach, który doprowadza mnie do granic wytrzymałości! Znacie ten moment, w którym zapach podoba się Wam tak bardzo, iż nanosicie go oszczędnie, aby jak najdłużej pozostał z Wami? Ja tak mam w tym przypadku! Jest on mega nieprzewidywalny.. W butelce w ogóle do mnie nie przemawia. Nie urzeka mnie niczym. Jednak w momencie rozprowadzenia go na moje ciało, szaleję.. Przypomina mi gumę balonową, doprawioną kobiecą, odważną nutą. Słodką, a zarazem ostrą. Zapach przenika przez siebie i tak naprawdę nigdy nie czujemy go jednakowo. Jest w nim zawarte wszystko, co słodkie.. Brzoskwinia, malina, wanilia, konwalia.. Potraficie sobie wyobrazić takie połączenie? Ja nie potrafiłabym.. Trzeba to poczuć.. zaciągnąć się tak, iż odpłyniemy.. Naprawdę cudowne uczucie, znów mieć go na sobie.. Cena 270zł za 50ml KLIK



Kompozycja: brzoskwinia, malina, wanilia, konwalia, kwiat pomarańczy, piżmo, kadzidło


Wiem, iż powiecie, że ceny Was kategorycznie zniechęcają do zakupu. Jednak pomimo, iż sama jestem osobą, która sobie odmawia ogromnej ilości, to w jeden taki zapach z chęcią bym zainwestowała. Dzięki próbkom wiem, który mogłabym mieć i jak długo się utrzymują. Jest to naprawdę rewelacyjny czas, ponieważ czuć go nawet na drugi dzień. Zapachy są inne niż u nas w drogeriach. Nie są takie pospolite. Mają dodane takie nutki, iż mam wrażenie, że są dla mnie jak narkotyk.. Mam ich ciągle mało i chcę więcej.. I wierzcie lub nie, ale rzadko kto będzie miał taki zapach na ciele, jak Wy! Na pewno, gdy moja suma pieniężna się powiększy, pomyślę o zakupie!


Produkty otrzymałam dzięki:
Serdecznie dziękuję za możliwość przetestowania!