Zaczęłam zastanawiać się jaka jest tak naprawdę rola wszystkich kosmetyków, które używamy. Odżywki do rzęs, kremy do twarzy, odżywki do włosów i inne dodatki. Czy tak naprawdę nie szkodzą nam, zamiast pomóc? Pewnie zastanawiacie się skąd przyszedł mi do głowy taki pomysł. Kilka lat temu, w momencie, gdy zaczęłam spotykać się z moim ówczesnym chłopakiem, nie miałam jeszcze bloga. Moja buzia była gładka, włosom do zarzucenia też nic nie miałam, a moje paznokcie były piękne i długie.
A jak jest po kilku latach? Na mojej twarzy jest mnóstwo, naprawdę mnóstwo wyprysków. Za mną tabletki antykoncepcyjne, które z początku były ok, później spowodowały wysyp. Po odstawieniu, buzia wróciła do normy. Ale teraz znów zaczęła się buntować. Z jakiego powodu? Nie mam pojęcia. Przecież stosowałam te wszystkie kremy na trądzik i nic.. Do myślenia dał mi mój chłopak. Powiedział, że zanim zaczęłam zajmować się testowaniem, wyglądałam lepiej. Dodał również, że kiedyś nie mieli żadnych dodatków w postaci odżywek czy kremów. Tak, kremy były, typu Nivea. I każdy świetnie wyglądał. Buzie gładkie, włosy piękne.
Ja na swoje włosy nałożyłam już tyle preparatów, a wcale nie widzę żeby były cudowne, gładkie, błyszczące. Zaczynam powoli dochodzić do tego, że on ma po prostu rację. Wszędzie chemia, gdzie się nie obrócę to jakiś kosmetyk. Kosmetyk, w którym przeważa "brzydki" skład. Testowanie jednego kremu przez jakiś czas, później zmiana na następny krem. Co mycie, zmiana odżywki do włosów czy też maski. Hybrydy, żele - wszystko niszczące naszą płytkę. Czy jest to tak naprawdę nam potrzebne?
Oczywiście, jest to wszystko fajne i kuszące. Mogę wypróbować produkty firm, których nie znam. Których nie znałam do tej pory. Mogę nauczyć się jaki składnik jest dobry, a jaki na pewno nie. Mogę pochwalić się tym, że znam więcej kosmetyków niż inni. Ale czy to jest takie fajne?
Chyba powoli będę odchodzić od tej ilości kosmetyków. Postawię na jedną serię, której nie będę zmieniać przez jakiś czas. Najbardziej denerwuje mnie właśnie moja buzia. Jest taka tragiczna, że nie chce mi się nawet patrzeć w lustro. Wstyd mi za to, do czego ją doprowadziłam.
A Wy jakie macie zdanie na ten temat? Zgadzacie się ze mną?
Co za dużo to niezdrowo.
OdpowiedzUsuńlub jak to mówił mój eks "co za dużo, to nawet świnie nie chcą";)
UsuńJa zawsze twierdziłam, że problemy skórne są powodowane często przez chemię zawartą w kosmetykach. Niestety taki jest los blogera urodowego, że musi testować wszystko na sobie i ponosić tego konsekwencje. Ale zawsze staram się wprowadzić jakąś równowagę - jeśli testuję jakieś serum do twarzy na noc, to chociaż w dzień nakładam sprawdzony krem. Jeśli testuję nowy krem, to chociaż stosuję swoją sprawdzoną pielęgnację - nie wszystkie nowości naraz ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem wynika to z tego, że przyjmowałaś do testowania zbyt wiele na raz. Ja też próbuję różnych produktów, ale nie w taki sposób żeby mieć pootwieranych 5 kremów na raz albo dzisiaj to jutro tamto. Zawsze zastanawiam się czy np proponowany kosmetyk ma u mnie szansę się sprawdzić, nie przyjmuję wszystkiego bo to do niczego nie prowadzi a raczej prowadzi właśnie do pogorszenia stanu cery. Takie stosowanie dzis ten krem, jutro tamten albo taka odżywka a jutro inna też nie ma sensu. Mieszając tyle produktów na raz tak naprawdę nie można wydać rzetelnej opinii o żadnym z nich, trudniej też dojść do tego który nam szkodzi. Nie mówiąc już o dziesiątkach otwartych opakowań i w rezultacie nie zużywaniu żadnego do końca;) ja najczęściej dużo zużywam bo nie testuję wszystkiego na raz i zdecydowanie łatwiej mi ocenić co mi służyło, a co nie.
OdpowiedzUsuńWspółczuje kochana, ja na szczęście nigdy nie miałam większych problemów z cerą, staram się podchodzić minimalistycznie do pielęgnacji skóry, najbardziej stawiam na porządny demakijaż i jakiś lekki krem, co do włosów to też nie mam ich mega zdrowych ale myślę, że to skutek koloryzacji co jakiś czas :( Fakt, że w kosmetykach jest coraz więcej świństw, które zamiast pomagać to podrażniają i nie przynoszą upragnionych rezultatów, na paznokciach jeszcze nigdy nie miałam hybrydy ani żeli, więc paznokietki mam w dobrym stanie. Masz racje trzymaj się jednej serii, mam nadzieję ,że to pomoże <3
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto się ograniczyć do jednego kremu, który uspokoi Twoją cerę i pozwoli się jej powoli zregenerować. Ciągłe zmiany na pewno jej nie służą. A z hybryd zrezygnowałam właśnie ze względu na niszczenie płytki, wolę częściej malować paznokcie, ale mieć je w dobrym stanie ;)
OdpowiedzUsuńzgadzam się z Tobą, ja nawet pamiętam, kiedyś było bardzo mało produktów kosmetycznych słynna Nivea do twarzy i koniec, a teraz.... mnóstwo wszystkiego :D
OdpowiedzUsuńJa do twarzy kremów nie używam (od czasu do czasu nałożę na noc jakiegoś olejku), gorzej już w włosami bo tu to szaleję jak głupia :D
U mnie również kiepsko z cerą obecnie. Niestety nie mogę znaleźć serii która cokolwiek zdziała dlatego kończy się zawsze jak u Ciebie...czyli milionem kosmetyków na półce :(
OdpowiedzUsuńNie wiem... Chyba wszystko dobre, byle z umiarem... Moja mama ma prawie 70 lat - nie wyglada na 50... Czyli coś tam te kosmetyki jednak robią, bo w jej przypadku to raczej nie cudowne geny. Ja stawiam głownie na specyfiki naturalne i mam nadzieje, ze dobrze na tym wyjdę.
OdpowiedzUsuńporuszyłaś ważny temat, ale musimy zdawać sobie sprawę, że czasem to my same sobie szkodzimy, bo właśnie gnamy za każdą nowością, no i trzeba też uwzględnić, że się starzejemy, nasza skóra coraz gorzej sobie radzi... choć niektórzy na słynnym kremie nivea mają piękne twarze jak piszesz... ciężki temat, warto zachować umiar i zdrowy rozsądek, ja np nie inwestuje w drogie kosmetyki, bo wcale nie wierzę, że są takie cudowne, przecież to ile kosztują nie musi być wyznacznikiem działania
OdpowiedzUsuńja mam częśc problemów ze skórą genetycznie
OdpowiedzUsuńtzn mamuśka miała po 30 problemy i ja też zaczynam, rozszerzone pory , pękające naczynka itp
i chociaż ja "bardziej "dbam o skórę niż mama w moi wieku , widzę że zmierzam w tym kierunku co ona
Niestety taki los blogerki urodowej, choć ja nie mam problemu ostatnio z buzią. Byłam kilka razy u kosmetyczki i jest teraz w porządku, a nawet lepiej niż wcześniej. Staram się nie wszystko pakować na swoją buzią.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100% ale pamiętajmy też, że z wiekiem nasze hormony mają również prawo do buntu i rozregulowania. Owszem kosmetyki a raczej substancje w nich zawarte potrafią narozrabiać i to bardzo ale nie tylko one są winowajcami.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, we wszystkim trzeba umiar trzymać :) Druga sprawa, tak uważam, że im człowiek młodszy, tym mniej powinien na siebie nakładać. Przecież młodość jest piękna sama w sobie :)
OdpowiedzUsuńZ wiekiem, gdy skóra się starzeje, trzeba powoli zmieniac i dostosować kosmetyki do siebie.
Tak sobie czasami oglądam denka na blogach, i muszę przyznać, że czasami chwytam się za głowę. Sama już sporo kosmetyków używam ale tylko te, które są mi niezbędne. Niektóre ilości kosmetyków zużywane przez kobietki zadziwiają mnie :)
No cóż, przybywa nam lat, a z wiekiem pojawiają się drobne zmarszczki. Poza tym chyba więcej mamy już stresu i zmartwień i to wszystko negatywnie wpływa na cerę. Nie zawsze jest to wina kosmetyków. Dieta - hm, no właśnie. Nie zawsze jest odpowiednia, a nawet używki... Na kondycję naszej skóry wiele czynników ma wpływ a nie tylko testowanie kosmetyków. Warto ograniczyć mocny makijaż i pudry, podkłady. bo to (moim zdaniem) właśnie one niszczą nam cerę.
OdpowiedzUsuńNa złą kondycję skóry składa się wiele czynników, takich jak zła dieta a co się z tym wiąże niedobór witamin i składników mineralnych, rozregulowana gospodarka hormonalna (w szczególności zaburzona praca tarczycy), stres, używki, nadmiar słońca i solarium a nie tylko nadmiar kosmetyków.
OdpowiedzUsuńNajlepiej znaleźć umiar we wszystkim a w szczególności zadbać o swoje zdrowie.
Ostatnio też zaczęłam zastanawiać się nad wyglądem swojej twarzy-kiedyś z cery byłam bardzo zadowolona, a teraz widzę coraz więcej przebarwień i niedoskonałości, nie wiem czy to kwestia nadmiaru kosmetyków właśnie, czy niestety, wieku:/
OdpowiedzUsuń