wtorek, 14 stycznia 2014

Kallos, Crema Midollo & Placenta (Krem pielęgnacyjny do włosów z wyciągiem z łożysk roślinnych)

Kiedyś miałam już do czynienia z Kallosem, ale za młodu. Pamiętam tylko, że maska strasznie mnie denerwowała, bo przetłuszczała włosy. Ale było to pewnie spowodowaniem moim brakiem umiejętności stosowania takich kosmetyków. Tę kupiłam przypadkowo, w Hebe za 11,99zł/litr.
 

Bardzo duża pojemność za niską cenę. Byłam pozytywnie nastawiona Waszymi opiniami. Zapomniałam jednak, że najbardziej chwaliłyście Latte, przez co nastawiłam się do tej trochę sceptycznie. Ale po kolei. Ma bardzo zwykłe, duże opakowanie. Zamknięta była specjalnym "wieczkiem" papierowym, przez co wiem, że nikt nie wkładał tam paluchów ;) Konsystencja jest w sam raz, ani za gęsta, ani za lejąca się. Zapach przypomina mi trochę farbę do włosów, na szczęście nie utrzymuje się na nich długo.



 Maskę rzadko trzymam na włosach dłużej niż 5 minut. I szczerze mówiąc nie widzę różnicy w czasie. Może włosy "czują", ale ja póki co nie. Po spłukaniu są bardzo mięciutkie. Świetnie się rozczesują i układają. Moja zmora z kołtunami minęła. Muszę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolona. Jej wydajność jest świetna i na pewno posłuży mi jeszcze długi czas. Niczego więcej nie potrzebuję, może nie ma efektu WOW, ale nawilżenie i miękkość w zupełności mi wystarczą. Polecana szczególnie do włosów rozjaśnionych oraz suchych i łamliwych. 

34 komentarze:

  1. O no proszę;) ja widziałam zawsze tylko tego niebieskiego kallosa.Tego nigdy

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam zamiar następnym razem przy odwiedzinach w Hebe sobie kupić, choć pewnie zostanę przy Latte ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna cena tego produktu. Szkoda że do Heby ma daleko ale może którego dnia

    OdpowiedzUsuń
  4. Na wersji Latte się zawiodłam i reszta już mnie nie kusi :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa maseczka, przydałaby się moim włosom :p

    OdpowiedzUsuń
  6. ja właśnie zaczęłam testować latte :) i jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  7. o kurczę, naprawdę kolosik :))

    OdpowiedzUsuń
  8. ja obecnie używam maski z BingoSpa a tej z Kallosa nigdy nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Znam, próbowałam, fajna. :)
    Ja osobiście wolę LATTE. :) I jeszcze taką z olejkiem arganowym fioletowo-czarną. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cena jest bardzo zachęcająca, więc może kiedyś wypróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znałam wcześniej - ale jak trafię do tego sklepu - i nie zapomnę - to zakupię :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak już wiesz mi się marzy z Kallosa Latte :)

    OdpowiedzUsuń
  13. mam ochotę na jakąś maskę z Kallosa, ale właśnie myślę o Latte ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam tej maski, ale mam zamiar ją wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja odlewkę latte stosowałam również jako odżywkę i włosy również dobrze reagowały na tak krótki czas trzymania jej na czuprynie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam tą odżywkę Latte. Bardzo ją lubię, ale nie mogę jej za często używać ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. tej jeszcze nie miałam, ale uwielbiam latte i jej zapach ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Właśnie mam otwarte 2 opakowanie tej, a z 3 już tej mlecznej. Obie robią to samo z włosami, tylko zapach jest inny. Ogólnie rzecz mówiąc lubię je;)

    OdpowiedzUsuń
  19. a kallos latte pachnie intensywnie i jak budyń waniliowy (mniamiii) i mam ten pojemnik już baaaardzo długo. Nie wiedziałam że istnieją inne wersje (zamawiałam przez allegro za poradą fryzjerki) dzięki za ukazanie innej opcji, na pewno kupię ale najpierw muszę wykatować ten słój :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja mam maskę od Kallosa z keratyną i powiem Ci, ze używam jej naprawdę duuużo, nie żałuję jej sobie a ona jest i jest i jest, także wydajność rzeczywiście na plus. Ja swoją trzymam od pół godziny do paru nawet czasem ale tak jakoś lubię, i włosy są mięciuteńkie po umyciu bardzo :) Generalnie uważam że to naprawdę fajna maska, im dłużej ją mam to coraz bardziej lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja też kupiłam w Hebe, ale tę mleczną ;) Ciekawe jak ta by się u mnie sprawdziła ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja mam Kallosa mlecznego i jest super :) Niestety już mi się kończy i nie wiem właśnie czy nie kupie teraz tego :) Czasami nakładam na około godzinę przed myciem włosów - warto spróbować ! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kiedyś używałam masek do włosów, ale teraz brakuje mi cierpliwości. Wolę szybko działające odżywki.

    OdpowiedzUsuń
  24. do tej pory miałam tylko wersję arganową i mleczną late. tą na pewno również wypróbuję

    OdpowiedzUsuń
  25. Miałam kiedyś mleczną wersję, ale strasznie obciążała mi włosy. Tej jeszcze nie próbowałam:-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Bratowa używa tej maski, słyszałam wiele dobrego o niej jednak jestem wierna Waxowi! :-)

    Ps. Kochana zaprasza na kolejne rozdanie u mnie! :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. a ja mam zapas masek na dłuższy czas.
    Ale jakie duże opakowanie;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Moja zmora z kołtunami minęła po masce Bioetika :D Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Taaaaaakpamiętam jak za młodu używałam Kallosa i byłam zadowolona. W tedy nie był jeszcze tak dostępny zamawiałyśmy go z koleżankami hurtowo w salonie fryzjerskim ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Przyznam, że pierwszy raz spotykam się z zieloną :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za aktywność na moim blogu.
Czytam każdy komentarz i chętnie komentuję Wasze blogi.
Pozdrawiam,
Anita