Na początku chciałam przeprosić za małą ilość zdjęć oraz za jakość, ale pochodzą one z telefonu i nie dałam niestety rady zrobić nic innego :(
Kurację dostałam do testów od Marion na facebooku. Opisywałam już kiedyś do włosów zniszczonych, ale przyszła pora również na te farbowane. Do niedawna jednak były one jeszcze w naturalnym kolorze, więc musiałam poczekać na odpowiedni moment. Produkt znajduje się w saszetce, co dla mnie jest pomyłką.
Stosujemy go na wilgotne dłonie, przez to większość rozlewa nam się do wanny. Konsystencja jest bardzo wodnita, czasem nie wiedziałam czy już mam coś na dłoni, czy nie. Tak jak wspominałam, wlewamy na wilgotną dłoń i lekko pocieramy je o siebie, aby utworzyć ciepło. Efekt ten utrzymuje się ok. 5 sekund. Później rozprowadzamy na skórę głowy i odczekujemy. Zapach jest niezwykle intensywny, co zapewnia dzika róża. Nie pachną tylko dłonie, ale również i włosy. Nawet po wyschnięciu, na drugi dzień również. Dla mnie ten zapach był dosyć przyjemny, ale zdaje sobie sprawę, że nie każdy musi go lubić. Jednak duży plus za to, że jest tak mocno wyczuwalny i nie ulatnia się.
Kuracja wystarczyła mi na 3 razy, jednak nie zauważyłam żadnej regeneracji ani ochrony koloru. Bardzo lubię firmę Marion, jednak zauważyłam, że ich produkty raz są rewelacyjne, a raz poniżej normy.. Kosz to ok. 2 zł.
Dzisiaj byłam na swojej pierwszej wystawie psów. I jestem zachwycona. Już choruję na jednego, ale moja mama nie pozwala mieć jakiegokolwiek zwierzęcia w domu :(
Popatrzcie jakie cuda można było spotkać:
Zwycięzca spośród ponad 1000 piesków. |
A mi wpadł w oko ten: ( choć nie zrobiłam mu zdjęcia :( )
Gończy Hamiltona - chyba rzadkość u nas, nie ma nawet za wiele informacji, gdzie można go dostać. Może ktoś z Was się z nim spotkał? :)
P.S Właściciel polskiej wersji strony internetowej http://missfit.com.tr/ szuka blogerek zainteresowanych promocją sklepu w zamian za podesłanie wybranego produktu. Nie wymaga jednak umieszczenia zdjęć w produkcie, co jest myślę, bardzo ważne! Nie ma ograniczeń co do ilości blogów :) Jesteście zainteresowane? Jeśli tak - KLIK , tam znajdziecie dalsze instrukcje!
P.S Właściciel polskiej wersji strony internetowej http://missfit.com.tr/ szuka blogerek zainteresowanych promocją sklepu w zamian za podesłanie wybranego produktu. Nie wymaga jednak umieszczenia zdjęć w produkcie, co jest myślę, bardzo ważne! Nie ma ograniczeń co do ilości blogów :) Jesteście zainteresowane? Jeśli tak - KLIK , tam znajdziecie dalsze instrukcje!
ogólnie maseczka nie jest mi znana, ale myślę, że na pewno się to zmieni :)) a co do wystawy, chętnie bym się wybrała, bo uwielbiam psiaki :))
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam do czynienia z tą kuracją ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej maseczki! :) Muszę ją wypróbować!:)
OdpowiedzUsuńWystawy psów to dla mnie zawsze wielka frajda ! :)
Polubiłam Cię na facebooku i byłoby mi miło gdybyś dała lajka również mojej stronie. :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Maseczka wygląda na fajną - lubię zapach dzikich róż ;)
OdpowiedzUsuńWystawa piesków - cudowna, też kiedyś byłam ;)
Wiem, że to recenzja kuracji do włosów, ale i tak skupiłam się na psach ;) Są piękne ;) Jeszcze nie byłam na żadnej wystawie psów ;)
OdpowiedzUsuńszkoda ze nie zauwazylas zeby wlosy sie zregenerowaly :(
OdpowiedzUsuńTo pierwsze psisko jest obłędne!
OdpowiedzUsuńtakie maseczki mogły by być w tubce, jak z Avonu -takie mini tubki na raz
OdpowiedzUsuńMiałam jedną saszetkę z tej serii i niestety żadnego działania nie zauważyłam. Poza tym strasznie śmierdziała alkoholem.
OdpowiedzUsuńładne pieski :)
OdpowiedzUsuńMaseczki nie znam chociaż mam ochotę troszkę popracować nad włosami :)
OdpowiedzUsuńPiękne psiaki! Szkoda, że maseczka się nie sprawdziła :(
OdpowiedzUsuńmiód niestety też mi nie pomagał na suche usta ale mogę polecić organiczne masło kakaowe-działa super:)
OdpowiedzUsuńPoznaję tego "zwycięzcę" :P Kiedy u mnie była taka wystawa też on wygrał :)
OdpowiedzUsuńosobiście uwielbiam te kuracje:)
OdpowiedzUsuńnie używałam jeszcze tej kuracji do włosów.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam psy, ale chwilowo mieszkamy z moją przyszłą teściową która uważa, że miejsce psa jest na łańcuchu...pogratulować tylko. Jak zamieszkam sama jestem pewna że będę mieć psiaka.
OdpowiedzUsuńMoja sunia zmarła rok temu, do tej pory ją wspominam, taka więź jest fantastyczna więc jak tylko będziesz mogła musisz mieć zwierzaka :)
pierwszy raz widzę tę kurację a przydała by mi się;)
OdpowiedzUsuńobserwuję
bardzo pomysłowo !
OdpowiedzUsuńOstatni piesek cudny, taki większy bigel :P Pudli za to ja nielubię:/
OdpowiedzUsuńMam zupełnie podobne zdanie na temat tej maseczki. Pachnie ładnie i długo, ale szału regeneracyjnego nie robi. Choć moje włosy chyba makabrycznie ją piją, bo mi wystarcza na raz. Według mnie warto poświęcić od czasu do czasu te parę złotych dla samego zapachu. A! Mi opakowanie nie przeszkadza w użytkowaniu. ;)
OdpowiedzUsuńNigdzie nie widziałam tej saszetki z Marion. Muszę dokładniej poszukać, bo sama formuła wydaje mi się ciekawa. A co do wystaw psów, swojego czasu bywałam na nich często, ale obecnie odechciało mi się wszelkich takich futrzaków ;)
OdpowiedzUsuńMam w domu jednego małego krzykacza, który skutecznie zmienił mój stosunek do psów. Jednak wolę koty ;)
UsuńPiesek śliczny, ja niestety jestem uczulona i nie mogę mieć ;/
OdpowiedzUsuńświetne psiaki ;D
OdpowiedzUsuńPsy są cudowne :) Czasami kocham je bardziej niż niektórych ludzi :) no częściej niż czasami. Co do produktu do włosów, też nie lubię tych w saszetkach :) zwłaszcza jeśli są na więcej niż jedno użycie
OdpowiedzUsuńAaa cudowny ten psiak co wygrał ! :)
OdpowiedzUsuńwow, ale żeś się rozkręciła z blogiem, ze współpracami. przejrzałam zaległe notki i jestem pod wrażeniem! :-)
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
O mój boże, cóż to za gwiazdor czarny wygral !! No rewelacyjny jest !!! Co to za rasa? :)
OdpowiedzUsuńSzkoda,że nie widać różnicy,ale 2zł to taniutko;]
OdpowiedzUsuńSłodkie psinki :) Oj coś kiepska ta kuracja
OdpowiedzUsuńLubię chodzić na wystawy zwierząt.
OdpowiedzUsuńten czarny piesek jest piękny:) sama bym takiego chciała:)
OdpowiedzUsuńa ta kuracja do włosów to hmm, szkoda czasu chyba, ale zapach kusi.
Takie maseczki to powinny być w buteleczkach koniecznie. Pieski świetne, najbardziej podoba mi się ten co Tobie :)
OdpowiedzUsuńEeech, czyli ta maska to strata czasu i pieniędzy... ;/
OdpowiedzUsuńA pieski cudne! Nigdy nie byłam na takiej wystawie.
Pierwszy i ostatni piesek ! cudeńka <3
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
Jakie piekne pieski! chce je wszystkie! Rowniez obserwujemy <3
OdpowiedzUsuńxoxo
Urszula www.fashfab.blogspot.com
Podoba mi się ta maseczka :)
OdpowiedzUsuń