czwartek, 31 października 2013

PODAJ DALEJ - zabawa

Niedawno udało mi się załapać na blogu u Ady , na akcję "PODAJ DALEJ". Chyba troszkę przerwałam dziewczynom zabawę, ponieważ uczestniczył w niej w większości osoby, które tworzą ręcznie jakąś biżuterię. Teraz jednak ja przychodzę z nią do Was moje kochane.
Zasada jest taka, aby po otrzymaniu przesyłki, wybrać następną, której prześle się upominek, a następna - następnej. Jeśli ktoś z Was chcę wziąć udział i nie kontynuować zabawy - proszę nie brać, będę sprawdzać czy aby ta akcja została wznowiona dalej.

A więc moje zasady:
- zgłoszenia przyjmuję do niedzieli 3.11.2013 r.
- zgłoszenia wpisujecie w komentarzu, jedynym warunkiem jest obserwacja bloga

Ja, po czasie wybiorę zwycięzce i wyślę mu upominek - niespodziankę. Osoba zobowiązana jest do napisania na ten temat notki po otrzymaniu prezentu.

Wzór zgłoszenia:
Obserwuję jako:



A oto co dostałam od Ady:



Cudowności! :)
 Dziękuję!

wtorek, 29 października 2013

Soraya, Kremowy żel pod prysznic `Wyszczuplająca guarana`

Produkt fakt faktem należy do mamy, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, abym podczas każdej kąpieli go podkradała hihih :D Jest to jeden z moich ulubionych żeli. Ma niebiański, owocowy zapach, którym upajam się podczas każdej kąpieli.  

  
 Skóra dosyć mocno nim przesiąka, a w łazience unosi się dosyć długo. Konsystencja, tak jak w nazwie, jest kremowa. Bardzo łatwo nakłada się ją na gąbeczkę. Nie jest za rzadka, więc nie wypływa jak woda, ale nie jest za gęsta, więc dobrze się wydostaje. 


No i sam fakt, że używam go ja i mama, wpływa na to, że żel jest bardzo wydajny. Nie pamiętam już, od kiedy stoi na półeczce. Bardzo dobrze się pieni, nie muszę dolewać, aby piana się zwiększyła. Przeważnie jest go tyle, iż muszę później gąbeczkę kilka razy z niego wypłukać. Bardzo dobrze myje, skóra jest oczyszczona i gładka. 



 Nie zauważyłam oczywiście działania wyszczuplającego, jednak na to nawet się nie nastawiałam. Rzadko, który krem może pomóc nam w walce z cellulitem, a co dopiero żel pod prysznic :) Koszt to ok. 10zł za 400ml. Naprawdę, z czystym sumieniem, mogę polecić! :)

Skład dla zainteresowanych:




Kochani, czy miał ktoś przypadek, iż facebook zablokował mu konto z powodu fałszywego imienia i nazwiska? Od wczoraj nie mogę się na nie dostać, jestem tym bardzo zbulwersowana, ponieważ moje dane są prawdziwe, a konto zostało odebrane bez żadnego ostrzeżenia. Nie wiem kiedy je odzyskam. Czy macie jakieś informacje na ten temat?

niedziela, 27 października 2013

Nivea, dwufazowy płyn do demakijażu oczu

Z racji tego, iż ostatnio aparat odmówił posłuszeństwa - to dziś pokażę Wam zdjęcie produktów od kobiety nieidealnej :)


Natomiast ostatnio, chyba zdarzył się jakiś cud :D udało mi się wygrać rozdanie, podczas drugiego losowania, u Akashiya Viv,  mega paka :D


A na sam koniec, współpraca z BingoSpa



Postanowiłam wypróbować czegoś nowego do demakijażu - dwufazowy płyn. Ale to chyba nie dla mnie. Musiałam namęczyć się kilka razy, machając mocno pojemnikiem, aby cokolwiek się połączyło. 


Dobrze, że nalewałam od razu - fazy nie zdążyły się rozdzielić, tak, jak było to w przypadku zmywacza do paznokci z Deli. Nie zauważyłam niczego wspaniałego w tym płynie - po dotknięciu wacikiem oczu czułam uczucie ciepła i takiej chropowatości. Odczekałam oczywiście, aby makijaż troszkę się rozpuścił, ale i tak musiałam trzeć oczy, aby go zmyć. Były oczywiście później podrażnione i w kontakcie z wodą szczypały. Średnio sobie radził z moim tuszem wodoodpornym, ale to i tak lepiej niż produkt do tego nie przeznaczony.


 Zawsze zostawiał pod moimi oczami resztkę tuszu, przez co wyglądałam jakbym miała podbite oczy. Zapach również do najmilszych nie należy. Jedynym plusem jest zamknięcie na "klik". Zdecydowanie to nie mój produkt - wolę dwufazową Ziaję, ona dobrze radzi sobie z tuszem wodoodpornym no i jest ponad połowę tańsza - ok. 6zł, natomiast Nivea - ok. 16zł. Dobrze, że buteleczka już się kończy, najgorsze już za mną ;)


piątek, 25 października 2013

Spotkanie blogerek śląski RYBNIK - LISTA

Witajcie kochani,
wreszcie udało się nam zebrać 20 osób! Myślałam, że nigdy to nie nastąpi :) Zamieszczę tutaj listę, aby każda z Was mogła być pewna, że się dostała.

Wszystkie informacje zostaną przekazane Wam w najbliższym czasie na mejla!

LISTA OSÓB: 


Nie znam niestety imion wszystkich z Was, więc nie mogę podpisać adresów, mam nadzieję jednak, że wkrótce  przedstawicie mi się!

Jeżeli będziecie miały jakieś pytania, piszcie śmiało!

A tymczasem zaczynamy odliczanie do 16 listopada! ;)

czwartek, 24 października 2013

Kieszonkowy odplamiacz, PureQueen

Wybaczcie moją małą aktywność, aby jestem chora, nie umiem ani siedzieć, ani leżeć, ani chodzić.. dzisiaj byłam u chirurga na przecinaniu świństwa i umieram z bólu..

Wczoraj otrzymałam wygraną paczuszkę od kobiety nieidealnej za co serdecznie dziękuję! Zobowiązałam się przetestować paczuszkę Jelitonu, dodatkowo dołączony został liścik i próbeczki, bardzo miło z Twojej strony! :)  nie mam zdjęcia, ponieważ aparat odmówił posłuszeństwa :(

Kochani, na spotkanie blogerek zostało JEDNO MIEJSCE! szybciutko zapisujcie się :)



A teraz moja współpraca z firmą Pure Queen. Dostałam do przetestowania odplamiacz kieszonkowy. Ogólnie nie wierzę w takie cuda, ale pomyślałam sobie, że raz kozie śmierć! 



Gdy mama go zobaczyła powiedziała "o, wczoraj poplamiłam bluzkę z soku z aronii, spróbuj oczyścić". Byłam sceptycznie nastawiona, bo dużo czasu minęło, a jak wiadomo - aronia do najłatwiejszych do zmycia nie należy. Jednak wykonywałam wszystko według zaleceń producenta.  
 


Nacisnęłam kilka razy na końcówkę, aż wydostał się płyn i lekko tarłam końcówką. No, ale nic się nie stało oprócz lekkiego rozmycia plamy. Zostawiłam bluzkę zawiedziona i poszłam do pokoju. Jednak, w momencie, gdy poszłam się myć, zauważyłam, że owa bluzeczka dalej leży. I jakie było moje zdziwienie! Plama była praktycznie niewidoczna. Wystarczyło przeprać i bluzeczka jak nowa!  
 




Mój chłopak miał lekką kropkę z rdzy na spodniach, już bardzo długi czas. Mówię mu daj, spróbujemy. Po wyschnięciu plamka zbladła! Wczoraj również mój chrześniak oblał się sokiem z aronii, chyba jest jakiś nieszczęsny ;), postanowiłam, że również spróbuję odplamiacza. Po plamie ani śladu. Jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona! Produkt jest idealny do torebki, wygląda jak pomadka bądź tusz do rzęs. 

 

Na pewno nie powstydziłybyśmy się go używać podczas niejednego przyjęcia. A jaką ulgę nam przyniesie, gdy woda nie pomaga pozbyć się plamy. Ma 10ml, jest średnio wydajny, ale wcale mi to nie przeszkadza. Ważne, że działa. Zapach dla nosa neutralny, nie wyczuwalny. Znajdziemy go w Super-Pharm oraz na Allegro KLIK za 15,99zł :)

Skład dla zainteresowanych: 



Produkt otrzymałam dzięki współpracy z:


Serdecznie dziękuję za możliwość przetestowania!

Zapraszam do polubienia profilu :) KLIK

wtorek, 22 października 2013

Wygrana / Organic Matcha - zielona herbata

Kochani, dziękuję Wam za taką liczbę obserwatorów! Nie udało mi się jej uchwycić, jednak dzięki Wam nadal działam!

Zostało jeszcze 5 miejsc na spotkanie blogerek w Rybniku. Żadna z Was nie jest już chętna? Do mnie dotarła dzisiaj pierwsza sponsorowana przesyłka, ale cii, nie powiem Wam od kogo :)
edit. 3 miejsca wolne 
edit. 2 miejsca


Jakiś czas temu wygrałam na blogu Ady KLIK rozdanie. Jest mi niezmiernie miło, bo do niedawna nie miałam w ogóle szczęścia w tego typu rzeczach. A co otrzymałam?




Dostałam jeszcze cukierek, herbatkę i serwetki papierowe, ale one zostały na dole, a ja z powodu choroby mam problem z chodzeniem, więc nie dołączyłam zdjęć :)

Cudowności, dziewczyna ma wielki talent! Piszcie do niej, jeśli macie ochotę na takie cuda jak ja :)



Moja kolejna współpraca - z przesympatyczną Panią Moniką. Do testów otrzymałam herbatkę zieloną Organic Matcha. Myślę, że to taka herbatka z prawdziwego zdarzenia. Nie taka, jaką kupujemy u nas w sklepie. Uważana jest za najbardziej ekskluzywną i najwyższej jakości herbatę. 




Sposób przyrządzenia:
"Wysokiej jakości herbatę parzymy zawsze w temperaturze około 80° C.
- każdorazowe przelanie gorącej wody do zimnego naczynia powoduje jej ochłodzenie o 6-7 stopni C.
- pozostawienie wody bez przykrycia w (warunkach domowych) przez 10 minut spowoduje jej ostygnięcie do ok. 80 stopni.
- Wsyp 1g Matchy (2 bambusowe łyżeczki lub ½ łyżeczki od herbaty) do czarki
- Zamieszaj herbatę miotełką aż do uzyskania delikatnej pianki.
Jeśli nie masz miotełki, dodaj odrobinę wody do Matchy, żeby zrobić gęstą gładką zawiesinę, a później dodaj resztę wody."




Zrobiłam według zaleceń producenta, nie wiem czy dobrze, ponieważ to mój pierwszy kontakt z taką herbatą, ale na pewno nie ostatni. Sam proszek ma zielony kolor, herbata po zalaniu również zbytnio go nie zmienia. Muszę przyznać, iż zapach nie jest za przyjemny, jednak nie przeszkadza mi to w piciu jej. Jest dosyć gorzkawa, nie cukrowałam jej, ponieważ boję się, że właściwości mogłyby się ulotnić. Wygląda troszkę jak chłodnik, jednak bardziej rzadki ;) 
Herbatka jest bardzo, ale to bardzo wartościowa, co mnie mocno do niej przekonuje. m.in. :
- wspomaga odchudzenia
- ma działanie przeciwwirusowe i przeciwgrzybiczne
- spowalnia starzenie
- zapobiega rakowi
- dodaje energii
- pomaga zapobiegać zawałom serca


Jak widzicie jest ona przeznaczona dla każdego z nas. Czy to młodszy, czy starszy - powinien ją mieć w domu i pić dla własnego zdrówka. Ja wiem, że od teraz na pewno u mnie zagości. Będę ją pić i ja, i mama, i tata, który jest chory na serce i miał kilka lat temu raka.
30g aktualnie kosztuje 30zł - co wystarczy nam na 30 razy. 

Zachęcam do zapoznania się z ofertą sklepową, gdzie na pewno dowiecie się więcej na temat jej właściwości, niż u mnie na blogu 



Jednak UWAGA! Specjalnie dla Was moi kochani, 5% rabat na zieloną herbatkę. Działa on do końca listopada. Kod wpisujemy w koszyku: bony rabatowe 

Kod rabatowy:
OW26PQJM 

Zdradzę Wam w tajemnicy, iż Pani Monika zjawi się również na naszym listopadowym spotkaniu :)

Produkt otrzymałam dzięki współpracy z:


Serdecznie dziękuję za możliwość przetestowania!


Kochani, strasznie mi przykro, że skupicie się tylko na paru górnych zdjęciach i "gratulujecie".. mam wrażenie, że nikt nie czyta dalszej notki, a ja przecież pisałam ją dla Was..

niedziela, 20 października 2013

Fitomed, mleczko do demakijażu / tonik nawilżający

Przepraszam za zasypanie Was dwoma postami, były zaplanowane do opublikowania jutro i pojutrze, a dodały się dzisiaj, wredny blogger, ech! :)

To już moje kolejne produkty ze współpracy z firmą Fitomed. Do testów wybrałam Tonik nawilżający do cery suchej i wrażliwej (Lukrecja gładka) i Mleczko ziołowe do demakijażu ( Lukrecja i szałwia )

Pierwsze do testów poszło mleczko. Jak wiadomo, produkt ten jest dla nas bardzo ważny. Nie może uczulać, podrażniać, ani powodować wysypu na buzi. I on tego nie uczynił. 
 


Zapach jest bardzo, ale to bardzo przyjemny. Konsystencja dość lejąca, jednak producent zapewnia, iż to dlatego, aby nie rozciągała naskórka i nie zatykała porów. I ja mu wierzę :) Choć jest to troszkę męczące, gdy za dużo produktu wyleje się z buteleczki. Specyfik dobrze radzi sobie ze zmyciem makijażu, ale mam wrażenie, że tylko takiego lżejszego. Na szczęście tak maluję się na co dzień. Gdy na twarzy miałam więcej kosmetyków, zmycie okolic oczu było trochę denerwujące. Wyglądałam jak panda. 





Buteleczka, jak większość produktów tej firmy, jest bardzo przyjemna. Ładnie prezentuje się na półeczce. Nie znam się, ale myślę, że skład jest również wart uwagi. Za 200ml zapłacimy 9zł. Mleczko przeznaczone jest do cery suchej, mieszanej i tłustej.

Skład dla zainteresowanych:



Następny produkt - tonik. Szczerze mówiąc rzadko używam tego typu specyfików, ponieważ twarz zmywam zawsze żelem oczyszczającym i nic więcej nie jest mi potrzebne. Jednak postanowiłam spróbować.



Producent obiecuje nam gładkość buzi, nawilżenie oraz zdrowy połysk. I tak też było, z czego jestem jak najbardziej zadowolona! Widziałam, że moja cera, zmęczona po całym dniu, nabiera blasku po użyciu toniku. Dodatkowo, tak jak poprzednik, ma rewelacyjny zapach, co powoduje, że chcę używać i używać toniku!  

 


Nie spowodował żadnego wysypu nieprzyjemności na mojej buzi oraz nie zatkał porów. Konsystencja - jak to w tego typu produktach, w sam raz! Przeznaczony jest co cery suchej i wrażliwej. Cena za 200ml - 9zł. 

Skład dla zainteresowanych:


Zapraszam do mojego rozdania:
KLIK


oraz

SPOTKANIE ŚLĄSKICH BLOGEREK W RYBNIKU!


Akademia Umysłu, JUNIOR, LATO

Nowa współpraca z http://www.akademia-umyslu.pl/

Moja siostrzenica jest maniaczką komputerową, w dodatku ma jeszcze tableta. Mój 3,5 letni chrześniak również już zaczyna. My nie mieliśmy kiedyś takiego wyboru, prawda? A godzinne patrzenie na bajki dziennie to był luksus! Ale dzięki współpracy postanowiłam coś zmienić. Skoro już tyle czasu poświęca komputerowi, to niech robi to z pożytkiem. Wybrałam do testów program z serii Akademia Umysłu JUNIOR, dla dzieci od 5 do 9 lat. Konkretnie - seria Lato. 





Ćwiczenia świetnie trenują pamięć, co mojej Dominice jest niezwykle potrzebne, ponieważ nie potrafi zapamiętać najprostszych rzeczy. Ale nie tylko - poszerza również wiedzę i uczy koncentracji. Kiedy zainstalowałam już u niej program, była wniebowzięta. Dziękowała cały dzień :) ćwiczenia strasznie przypadły jej do gustu, nie dość, że po zrobieniu podstawowego, ma poziomy trudności ( konkretnie 10 ), to do wyboru aż 21 ćwiczeń



Ćwiczenia są przemiłe, bardzo kolorowe oraz jasno wytłumaczone. Sama wciągnęłam się w granie hihi :) Doszły mnie słuchy, że teraz nie robi nic innego, jak gra w gry. Ale dzięki temu wiem, że nauczy się czegoś nowego. Kochani, do wyboru mamy również serię WIOSNĘ, JESIEŃ I ZIMĘ. Serdecznie zachęcam każdego rodzicami, który ma problem z odciągnięciem dziecka od zwykłych gier, aby zakupili ten program. Wasze dziecko w końcu będzie robić coś pożytecznego.





Na stronie sklepu można pobrać bezpłatne, przykładowe ćwiczenia. Cena - 39,90zł, jednak warta swojej inwestycji. Na stronie znajdziemy również programy dla Nas, ale o tym musicie przekonać się sami! :)

Produkt otrzymałam dzięki współpracy z:


Serdecznie dziękuję za współpracę!