niedziela, 30 czerwca 2013

Nivea, odżywcze mleczko do ciała


Przyznam szczerze, że nigdy nie stosowałam niczego do ciała z Nivei. W mojej kosmetyczce gościł jedynie dobrze wszystkim znany krem do buzi. Jednak z chęcią postanowiłam wypróbować.


Zapach oczywiście nic się nie zmienił
- pachnie dokładnie tak jak krem :) zaczęłam stosować je niedawno, szczególnie po opalaniu, gdy skóra była mocno czerwona. Mleczko świetnie działa. Moja skóra po kilku dniach rzeczywiście była w lepszym stanie, miększa, jędrniejsza. Widziałam to przede wszystkim na łydkach, które był strasznie wysuszone po zimie.



Jedynym minusem jednak jest to, że produkt bardzo ciężko się wchłania - tak jak krem. Wręcz mam wrażenie, że w ogóle się nie wchłania! Moje nogi były cały czas tłuste, w efekcie wytarłam je albo o spodnie, albo o tapczan w momencie, gdy kładłam się spać. Chociaż czekałam dość długo, aby zaraz go nie zetrzeć. Pudełeczko bardzo poręczne - ważne jest to, że zatrzask mocno trzyma.. Nie wyleje się nam na pewno w czasie podróży. Możemy sobie go sprawić za ok. 18 zł. Uważam, że mleczko jest dobre, aczkolwiek nie za taką cenę. Jest duże tańszych i dorównujących temu produktowi :)




Dziewczyny, jak wakacje? gdzie się wybieracie? Ja póki co nigdzie. Trochę boję się wychodzić na słońce, bo ostatnio wyskoczyła mi pokrzywka. Ciekawe jak będzie tym razem, gdy upały już u nas zagoszczą.

sobota, 29 czerwca 2013

Pantene, serum scalające rozdwojone końcówki


Kolejny produkt z serii wygranych. Nie oddałabym go za żadne skarby. Wstyd się przyznać, ale ostatni raz moje końcówki zostały podcinane w styczniu i wołałyby o pomstę do nieba, gdyby nie ten produkt.


Pompka pozwala nam na operowanie ilością serum, jednak wystarczy mała kropelka, ponieważ nakładamy je na same SUCHE końcówki. Chyba nie muszę mówić, że produkt jest mega wydajny? :) Mam go już kilka miesięcy, a w ogóle nie odczuwam ubytku! Pięknie pachnie, jak i nadaje subtelny zapach naszym włosom, które stają się przede wszystkim miększe. No i najważniejszy efekt, rzeczywiście zauważyłam zmniejszoną ilość rozdwojonych końcówek. Już nie są tak ohydnie białe. Kosztuję ok. 20 zł, ale myślę, że spokojnie można sobie pozwolić - jest bardzo wydajne, więc i starcza na dłuższy okres czasu.




piątek, 28 czerwca 2013

La Roche-Posay, Fizjologiczna pianka oczyszczająca

Podczas ostatnich moich zakupów, dostałam upominek do produktu z La Roche-Posay. Znalazła się w nim między innymi ta pianka. Jakoś nie umiałam się zmusić, aby ją zastosować. W końcu postanowiłam spróbować. I nie żałuję ani trochę. Produkt służy do demakijażu, jednak NIE OCZU. Tylko twarz, oczy strasznie szczypią po samym dotknięciu palcami.  


Rewelacyjnie sobie radzi z makijażem. Już nie muszę zużywać kilku płatków, aby zmyć samą buzię. Niewielką ilość pianki wyciskamy na palec. Rozsmarowujemy na każdej "partii" cery. Chyba wiecie o czym mówię? Później myjemy buzię, można nawet bez mydełka. Po fluidzie nie ma śladu. Sprawdzałam efekt, przecierając później twarz nasączonym płatkiem z mleczkiem do demakijażu. Jednak była czyściutka! Chociaż mam tylko "próbkę", dosyć pokaźną, bo aż 50 ml, to muszę powiedzieć, że jest mega wydajna. Nie potrzebujemy dużo, aby oczyścić cała twarz. Za 150 ml zapłacimy ok. 45 zł. , jednak naprawdę warto. Moja skóra ostatnim czasy wołała o pomoc, nawet dermatolog nie potrafił pomóc. Brzydkie, czerwone skrzydełka nosa, później ropa. Dodatkowo, wysypka nad brwiami, strasznie swędząca. Jednak powolutku, z kosmetykami La Roche-Posay powróciła do normy, już wiem, że nie będę męczyć ją żadnymi zabiegami. Szczególnie cytryną! Jestem tym bardziej zadowolona, ponieważ wygrałam ten sam produkt u MISS BRUNETTE, gdzie serdecznie zapraszam! :)





Kochani, czy jest tutaj ktoś ze Śląska, kto chciałby wybrać się na spotkanie blogerek? Wiem, że już jedno zostało zorganizowane, ale dostało się strasznie mało osób.. Co myślicie o Rybniku bądź Gliwicach? Jeśli są tutaj takie osoby, bądź takie znacie - podeślijcie je do mnie :)

czwartek, 27 czerwca 2013

Marion, gorąca kuracja do włosów z olejkami

Hej, ostatnio poszczęściło mi się i wygrałam produkty do włosów firmy Marion. Jak wiecie, bardzo je lubię, więc strasznie się ucieszyłam. Postanowiłam wypróbować najpierw gorącą kurację do włosów z olejkami Ylan Ylang i Rozmaryn. 


Przeznaczona jest do włosów wypadających. Byłam bardzo ciekawa jak się sprawuje, szczególnie, że według producenta wystarczy niewielka ilość produktu podczas mycia. Takim sposobem mógł on starczyć na dobre 5 razy. Konsystencja jest dość wodnita i wylewa się z opakowania, co trochę mnie zdegustowało. Po nałożeniu na wilgotne ręce czuć efekt gorąca, ponieważ kuracja jest samorozgrzewająca. Dodatkowo, dłonie trzeba potrzeć o siebie i dopiero później nałożyć NA GŁOWĘ. Włosy po pierwszym użyciu były na pewno miększe, ale nie mogę stwierdzić po tak krótkim czasie czy rzeczywiście ich wypadanie się zmniejszyło. A po każdym myciu wanna jest pełna moich włosów.. Opakowanie odłożyłam na półeczkę i przycisnęłam szamponem, aby nic się nie wylało.


Jednak dzisiaj moje zdziwienie było duże. Ktoś przesunął szampon i cały opakowanie się wylało! :( jestem załamana! wystarczyło mi troszkę na dzisiejsze mycie. Nie umiem więc stwierdzić czy pomoże. Możliwe, że tak, ale po kilku opakowaniach. No i dodatkowo jestem rozżalona, że tak wodnita konsystencja została umieszczona w takim opakowaniu! Jednak Marion zrobił tak samo z maską parafinową do stóp, niestety - wszystko również zostało na półeczce zamiast na moich piętach. Nie jestem zadowolona z tego produktu i drugi raz bym go nie kupiła, chociaż kosztuje ok. 2 zł. Przede mną jeszcze jedna kuracja - do włosów farbowanych. Zobaczymy jak się spisze.


Tym czasem chciałam Was poprosić moi kochani o polubienie zdjęcia:
Klik!

Konkurs miał trwać do poniedziałku, a został przedłużony do niedzieli, teraz się męczę ze znienawidzonymi lajkami.


wtorek, 25 czerwca 2013

Face&Look, Ambasadorka


Witajcie kochani!

W końcu, po ponad miesiącu przerwy - wracam. Za mną ciężka sesja, wczoraj wieczorem wróciłam z wesela. Teraz - mam taką nadzieję - trochę luzu. W końcu będę mogła zająć się blogiem. Pogoda niestety znów nas nie rozpieszcza. Albo za gorąco, albo masakrycznie leje. Mam nadzieję jednak, że lato będzie pogodne. Co nowego u Was słychać? Jakieś zmiany w przeciągu miesiąca?

Dziś krótko - jak pewnie dobrze wiecie, niedawno odbyła się akcja na Ambasadorkę Face&Look, 1000 osób mogło otrzymać gazetę + kosmetyki pełnowartościowe i próbki. Mi również udało się załapać. Byłam bardzo ciekawa co znajdę w swoim pudełeczku, które do odebrania było od 12 do 14 czerwca. Po opiniach na facebooku innych osób, które próbowały odebrać przede mną trochę się wystraszyłam. Albo sprzedawczynie nie wiedziały nic o tej akcji, albo porozdawały innym osobom. Jednak, na szczęście, moje pudełko było szczelnie zamknięte, a miła sprzedawczyni dobrze o wszystkim wiedziała. Jestem jak najbardziej zadowolona. Za niedługo, gdy już przetestuję kosmetyki, na pewno je zrecenzuję. Teraz daję do wglądu zdjęcie, abyście się mogły zapoznać z tym, co ciekawego dostałam.





Trzymajcie się ciepło, do następnego razu!