niedziela, 13 stycznia 2013

Vichy, liftactiv flexilift teint

Dzisiaj produkt o nazwie trudnej do wymówienia :D Vichy, liftactiv flexilift teint. Posiadam oczywiście próbkę z testowania od Interleku. Już mówię co to za specyfik.


Otóż miałam do czynienia z podkładem, który wygładza zmarszczki. Jednak postanowiłam sama go wypróbować, ponieważ moja mama nie stosuję takich kosmetyków. Mój numer to 35 - Moyen. Sand. Troszkę za ciemny, jednak nie przeszkadzało mi to aż tak, ponieważ różnicy dużej nie było. Po pierwszym użyciu próbki nie mogłam napatrzeć się na moją cerę. Była taka aksamitna, delikatna. Ciągle przeglądałam się w lusterku i dotykałam. Mogę powiedzieć, że nawet fajnie kryje niedoskonałości, pomimo tego, że ten efekt nie był wymieniony przez producenta. Nie wiem jak zachowałby się jaśniejszy podkład, który byłby bardziej naturalny. Myślę, że również ok. Konsystencja w sam raz, zapach bardzo fajny.
 

Jednak oczywiście jeden minus, który powtarza się w tych markach notorycznie - cena. 30 ml tego produktu kosztuje aż 79 zł! :( No cóż, może kiedyś będzie mnie stać na te specyfiki!

KLIK

Zdjęcie pobrane ze strony Interleku


8 komentarzy:

  1. Tak- często cena odstrasza.... ale może kiedyś będzie nas stać na najdroższe kosmetyki- nigdy nic nie wiadomo :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, może.. chociaż patrząc na tą Polskę to chyba nie :)

      Usuń
  2. bardzo dobrze kryje ale ta cena odstrasza:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Vichy miałam jedynie kremy i bardzo je lubiłam ;)

    Kochana - bardzo dziękuję za zgłoszenie się do mojego rozdania, jednak musiałam wprowadzić aktualizację do regulaminu - szczegóły tutaj http://makiazas23.blogspot.com/2013/01/rozdanie-wygraj-50z-na-zakupy-w.html#comment-form Mam nadzieję, że to nie problem, bardzo przepraszam za zamieszanie :*

    miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak można pisać recenzje kosmetyku na podstawie próbki? Dobijają mnie takie blogi.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za aktywność na moim blogu.
Czytam każdy komentarz i chętnie komentuję Wasze blogi.
Pozdrawiam,
Anita