niedziela, 12 kwietnia 2015

Dermogal A+E, Gal

Jak pewnie wiecie, zwalczanie trądziku to moja obsesja. Jest już go naprawdę mało, co niezwykle mnie cieszy. Jednak czasem wyskakują bardzo brzydkie wykwity, których nie umiem się pozbyć. Wtedy z pomocą przychodzi Dermogal. Produkt wygląda jak tabletki do połykania, jednak po "wyciśnięciu" ukazuje się nam kształt rybki.


Bez jakiejkolwiek instrukcji, pewnie bym się zastanawiała co z tym zrobić. Czy mam je rzeczywiście połknąć? W tym momencie przypomina mi się tran, który jest bardzo podobny. Na szczęście nie muszę się martwić, ponieważ wszystko jest opisane. Końcóweczkę, czyli "ogonek", należy ukręcić. Trzeba zrobić to tak, aby produkt nam nie wysączył się na zewnątrz.  



Tabletki są oleiste i pozostawiają tłustą warstwę na buzi, przez co polecam je tylko na noc. Dodatkowo, mają mega nieprzyjemny zapach! Najlepiej nie stosować go pod nos i uważać, aby nie dotknąć palcem dziurek, ponieważ ciężko go wyeliminować. Jednak efekty są na tyle fajne, że zapach całkowicie odchodzi w zapomnienie. 


Warto się pomęczyć, aby zobaczyć, że wypryski stają się mniejsze i co najważniejsze, prawie bezbolesne. Polecam go szczególnie dla osób, które mają problemy z buzią, a nic im nie pomaga. Ten produkt może naprawdę pomóc wrócić Wam do "normalności". Co najważniejsze i zaskakujące, cena to ok. 11,19zł KLIK za 48 tabletek! Aż żal nie wypróbować!


Produkt otrzymałam dzięki:


Serdecznie dziękuję za możliwość przetestowania!

piątek, 10 kwietnia 2015

Żel do mycia twarzy, Fitomed

Wstyd się przyznać, ale kiedyś w ogóle nie używałam żeli do twarzy. Przeważnie podkład zmywałam wacikami bądź jeszcze gorzej, mydłem. Niestety, nie myślałam o tym, iż moja buzia nie jest do końca oczyszczona, przez co bardzo jej szkodzę. Na szczęście w końcu do mnie to dotarło. Buteleczka to dla mnie, jak i pewnie większości z Was, żadna nowość - zwykła, niczym nie wyróżniająca się. 



Konsystencja jest lekko lejąca, jednak nie spływa z dłoni. Zapach jest średni, nie ma w nim nic fajnego, a szkoda. Jednak plusem jest to, że wiem, że dzięki temu, nie ma tam żadnych dodatkowych substancji. Żel bardzo dobrze się rozprowadza na twarzy. Minusem jest natomiast to, że za bardzo się pieni. Muszę zmywać żel wodą po kilka razy, aby wszystko zeszło. Jednak nie szczypie w oczy. 



Buzia jest świetnie oczyszczona, przy tym nie czuję żadnego ściągnięcia. Z początku, przemywałam ją dodatkowo płynem micelarny, aby sprawdzić czy wszystko zniknęło. Tak się właśnie stało i jestem bardzo zadowolona. Nie zauważyłam jednak zwężenia porów ani mniejszego przetłuszczania się cery, jednak wcale mi na tym nie zależało. Jestem bardzo zadowolona z produktu, niczego więcej do szczęścia mojej buzi nie potrzeba! Cena to tylko 9,50zł KLIK, więc ciężko z takiego cuda nie skorzystać!


Produkt otrzymałam dzięki:


Serdecznie dziękuję za możliwość przetestowania!

czwartek, 9 kwietnia 2015

Płyn do mycia, Sidolux / Kapsułki piorące, Perlux

Porządkami u mnie w domu, póki co, zajmuje się mama. Oczywiście ja również w nich biorę udział, ale wtedy, kiedy mogę. Płyny do mycia mogę sprawdzić podczas wycierania podłóg czy też czyszczenia okien. Ten akurat, został przydzielony do pierwszej czynności. Buteleczka jest bardzo fajna i nie wyślizguje się z dłoni. Nie dozuję nigdy preparatu poprzez nakrętki, tylko nalewam "na oko". Mogę swobodnie dozować ilość, przez to, iż opakowanie nie jest za miękkie. Po wlaniu, unosi się bardzo przyjemny zapach. Pozostaje on na czyszczonej powierzchni przez jakiś czas. Bardzo fajnie się pieni, ale nie z przesadzą.


Nie cierpię tego, gdy naleję płyn, nawet w większej ilości niż zawsze, a on po prostu znika z wiadra i pozostawia tak jakby samą wodę.. Bardzo fajnie oczyszcza powierzchnie z brudu czy też większych zabrudzeń, bez jakiegokolwiek tarcia. Należy do wydajniejszych płynów. Jedyny minus jest taki, iż.. przesusza mi dłonie. Nigdy nie zdarzało mi się to, przy tego typu produktach. Mam wrażenie, jakbym cały dzień moczyła dłonie w detergentach, a przecież wycierałam tylko podłogę. Zastanawiam się czy w momencie używania go przez cały dzień do sprzątania innych powierzchni bądź codziennie do wycierania podłogi, moje dłonie zrobiłyby się brzydkie. Nie chcę jednak eksperymentować i tego sprawdzać. Po myciu nakładam krem i wszystko wraca do normy. Wiem, że są jednak osoby, które stosują go bez większych przeszkód. Możemy znaleźć go na stronie sklepu w cenie 7,98zł KLIK



W przypadku kapsułek będzie to tylko i wyłącznie opinia. Nie dostałyśmy dużej ilości, aby sprawdzić to do porządku. Produkty te kładzie się na dnie bębna i na górę narzuca ubrania. Żadnej w tym logiki, mega prosta sprawa. Nie musimy martwić się czy na pewno dodałyśmy proszek, a tym bardziej czy nadszedł już czas wlania płynu - moja mama nie nalewa go z samego początku. Ubrania bardzo ładnie pachniały po wyjęciu i wyschnięciu. Były przyjemne w dotyku.


Jednak to samo możemy uzyskać w przypadku proszku i płynu. Natomiast, jeśli woli sobie ułatwić sprawę - taki produkt jest jak najbardziej do niego. Świetnie nadają się na wyjazdy, gdzie możemy korzystać z pralki. My przeważnie wozimy proszek w woreczku. Ale musimy nałożyć kilka reklamówek na siebie, aby mieć pewność, że nic się nie wysypie. Z tym produktem nie ma takiego problemu. Możemy włożyć go nawet do kieszeni. W tej chwili jest w promocji - za kapsułki do prania kolorowego zapłacimy 19zł za 16 sztuk KLIK


Produkt otrzymałam na spotkaniu blogerek dzięki:


Serdecznie dziękuję za możliwość przetestowania!

wtorek, 7 kwietnia 2015

Gościnny Wpis, Postcrossing

Cześć. 
Tutaj nie Anita, tylko Gabrysia. Anita pozwoliła mi napisać gościnną notkę, z czego bardzo się cieszę. Nie będę wam opisywać mnie, bo nie jestem nikim wyjątkowym. Mam pewne zainteresowania. Jednym z nich jest postcrossing. Polega to na wymianie lub wysyłaniu widokówek. Bardzo lubię takie rzeczy. Posiadam konto na pewnej stronie, gdzie mogę losować osoby i wysyłać im kartki. Uważam, że takie hobby jest bardzo rozwijające, ale ostatnio spotykam się z "pseudo" fanami postcrossingu. Chodzi tu o osoby, którym nie ukrywając - zależy tylko na dostawaniu pocztówek. Kiedy one coś wyślą, a nie dostaną kartki, wtedy zniechęcają się do tego hobby - bo nie mają z tego korzyści. Szczerze? Ja wysłałam koło trzydziestu kartek, a otrzymałam... Może dwadzieścia? Ale postcrossing polega na samej przyjemności z pisania kartek co osób z całego świata, a nie ich dostawania. Słyszałam wiele głupot na temat mojej pasji. "Ty wiesz jakie to drogie?!" - przepraszam, postcrossing wcale nie jest drogi. Raz na tydzień, dwa tygodnie, miesiąc, kwartał, wysyłasz kartkę, za którą płacisz może... 5 zł? To co dopiero ci którzy interesują się końmi i własnego posiadają... Wydatek na konia, jest nie porównywalnie droższy od znaczków i pocztówek. "Musisz znać j. Angielski!" - nie prawda. Nie koniecznie trzeba korespondować z osobami z odległej afryki. Mieszkańcy Polski też posiadają te hobby! Ale jeśli piszę do kogoś z za granicy, szukam w google, na różnych stronach typu "zadane.pl" "sciaga.pl" itp. Takie pisanie kartki zajmuje mi... Może 15 minut? Ale potem jestem tak zadowolona z siebie, że nawet nie potrafię tego opisać. A ten, kto wypisuje takie rzeczy, po prostu nigdy nie miał widokówki w ręce.

To chyba koniec posta o postcrossingu. Myślę, że zachęciłam was do tego hobby. Jeśli chcecie poczytać więcej o mnie, zapraszam na mojego bloga: gabi-i-jej-swiat.blogspot.com i zachęcam do obserwowania. Pozostawiam was z moimi zdjęciami. Pozdrawiam!




sobota, 4 kwietnia 2015

Wesołego Alleluja!

I ja pragnę dołączyć się do życzeń z okazji Świąt!

Zadumy u grobu pustego,
radości ze spotkania Zmartwychwstałego,
pokoju, nadziei, jajka smacznego
i udanego oblewanego!
Niech się nie zgubi wśród tylu pisanek
Świąt sens prawdziwy - Jezus Zmartwychwstały!
Wesołego Alleluja!


piątek, 3 kwietnia 2015

Olejek do masażu, Kneipp


Dosyć często używam olejku do masażu na twarz i szyję. Jak wiadomo, nic nie ślizga się lepiej, jak właśnie taki produkt. Dodatkowo, ma swoje właściwości, dzięki którym, buzia lepiej wygląda. Do niedawna radziłam sobie zwykłą oliwką dla dzieci. Fajna sprawa, ale czułam, że to nie to.. aż do momentu, gdy dotarł do mnie ten produkt.



Zapach ma dosyć mocny, ale "klientkom" się podobał. Świetnie rozgrzewa, ale nie przegrzewa, o czym informowały mnie od razu. Plus również tego jest taki, iż często mam zimne ręce. Parę razy rozetrę go w dłoniach i już nabierają "rumieńców", dzięki czemu, nie chłodzę osoby.


Dodatkowo, właśnie poprzez taki masaż, ciało ma zostać przygotowane do dalszych zabiegów m.in poprzez "nagrzanie" go. Tutaj większość mamy już spełnioną. Dziewczyny czuły wielkie odprężenie i prosiły żebym nie kończyła. Tak, jak producent obiecywał, przynosi ulgę. Szczególnie po ciężkim dniu pracy.


Nieraz, gdy docieram do okolic karku, czuję spięcie, którą staram się rozmasować. I ten specyfik, świetnie się do tego nadaje. Będą z niego zadowolone osoby, wykonujące masaże tak, jak ja, jak i te, które np. ćwiczą, ponieważ świetnie niweluje każdy ból. Ja osobiście nie używam olejków dla "mojego ciała", ale osoby, które to lubią, powinny się nim zainteresować! Cena za 100ml to 25,90zł KLIK, a wydajność jest naprawdę rewelacyjna!


Produkt otrzymałam dzięki:


Serdecznie dziękuję za możliwość przetestowania!

środa, 1 kwietnia 2015

Wzór do naśladowania, a co to takiego?

Pewnie na wielu blogach zobaczyłyście właśnie akcję pod tytułem "wzór do naśladowania". Pewnego dnia, napisałam do mnie Pani z Klubu Miłośniczek Pięknych Paznokci, iż dotarła do mnie, przez spotkanie katowickie, które organizowałam, a których byli sponsorami. Przekazała, że chce wysłać mi niespodziankę. Do końca nie wiedziałam co to będzie, a okazało się, że to lakiery Astor! Byłam bardzo mile zaskoczona!

 
A co to takiego ten "wzór do naśladowania"? Chodzi tutaj o białaczkę. W ten temat ostatnio trafiła DAKOTA, więc dla przypomnienia jej post KLIK

"Czy wzór na paznokciu może ratować życie?
Zaraz, chwila... wzór? Na paznokciu?
Dokładnie w tym momencie ktoś na świecie słyszy diagnozę: rak krwi.
Zanim skończysz czytać poniższy tekst, rak zaatakuje dwukrotnie.

Twoje zadanie jest proste.
Wystarczy, że namalujesz na paznokciu poniższy

WZÓR
DO NAŚLADOWANIA „&”

Dokładnie – malując ten znak stajesz się dla innych wzorem. Dlaczego?

Wiemy, że ten nietypowy sposób popularyzacji symbolu walki z rakiem krwi, zwiększy ogólną świadomość zachorowalności i dawstwa szpiku, a przede wszystkim zachęci społeczeństwo do rejestracji w bazie dawców Fundacji DKMS Polska. Każda rejestracja to szansa dla chorych na odnalezienie bliźniaka genetycznego – dawcy komórek macierzystych krwi lub szpiku.

Głośmy razem WORLD BLOOD CANCER DAY i demonstrujmy znak „&”.
Gdy ktoś zapyta o znak, opowiedz o jego znaczeniu i zachęcaj do rejestracji na stronie www.dkms.pl. Zrób zdjęcie paznokci (lub innej sytuacji, w której pojawi się wzór) i udostępniaj je. Popieraj naszą akcję w każdym możliwym medium!
 

Bądź dla innych Wzorem do naśladowania.

Dzięki tej akcji pokazujemy, że istnieje prosty sposób, by wesprzeć walczących z rakiem krwi. Wystarczy kilka prostych ruchów, by pokazać, że chorzy nie są sami.
Tworząc wzór okazujesz swoje zaangażowanie! My przekazując 1% ze sprzedaży lakierów fundacji DKMS, wspieramy rejestrację dawców, a tym samym leczenie osób chorych na raka krwi. Dołącz do nas! Ty&My - Wspólnie możemy zdziałać więcej!"


Dołącz do nas i stwórz wzór:

 
niestety zdjęcie się rozmazało :(
Lakiery są naprawdę piękne. Produkt w błyskawicznym tempie schnie na paznokciach, nawet przy dwóch warstwach. Kiedyś zraziłam się do specyfików tej firmy, ponieważ zawsze się rozmazywały. Teraz moja opinia się naprawiła!


Wracając do akcji, jest naprawdę świetna. Dzięki niej, na blogach pojawiły się wpisy i mnóstwo osób dowiedziało się o białaczce. Mam nadzieję, że frekwencja jest w tym momencie bardzo duża. Osobiście z chęcią w przyszłości dołączę do takiej akcji. Mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej, a ludzie staną się w pełni świadomi, że świat, który nas otacza, jest tak naprawdę pełny chorób. Zdaję sobie sprawę, że na świecie nie ma osoby, której coś nie dolega. Jedni mają zwykły kaszel, inni grypę, a natomiast jeszcze inni raka, który niszczy życie większości zaraz przy diagnozie. Łączmy się razem w pomaganiu!